to przysłowie ma dwie wersje ponoć .. ..
ja wybrałam tę ,bo jest bardziej niemożliwa do wykonania :)))))))
tak samo jak to ,że ja kiedyś stąpnę swoją nogą na ziemi marokańskiej :))))))
oglądając blogi i zdjęcia wnętrz urządzonych z dodatkiem marokańskiego rękodzieła ,zakochałam się w tacach ,miseczkach ,rękach Fatimy przynoszących szczęście i chroniących przed złym wzrokiem ponoć ......
marzyłam sobie ,że może kiedyś ktoś jadący akurat do Maroko przywiezie mi stamtąd coś pięknego .....
bo ja w najbliższym czasie na pewno tam nie dotrę :)))))
no i stał się cud ....Maroko zaistniało na rynku naszej Manufaktury ..... rozstawiono kilka straganów ,Marokańczycy targują się jak u siebie oferując cuda najprzeróżniejsze ...
a do tego można te cuda kupić naprawdę okazyjnie ......
ja kupiłam sobie np cztery miseczki ceramiczne ,które długo już śniły mi się po nocach ,a zapłaciłam za nie tyle ile kosztuje jedna w sklepie z marokańskim rękodziełem :))))) hurra !!!!
i perfumy w kostce !!!!!
tak ta mała kosteczka pachnie jak cały krzak JAŚMINU ......wystarczy potrzeć nadgarstki i pachnie się orientalnie i jaśminowo :))))
ten świecznik jest z mojej giełdy za parę groszy kupiony dawniej :)kiedy to już jedno oko leciało mi na Maroko :)))))))
były też pufy ,które widziałyście pewnie nie raz w inspiracjach zamieszczanych w necie .....
ja dowiedziałam się o tych targach od Kalinki ,czyli z blogowego świata i przekazuję tę wiadomość i Wam ..jeśli macie do Łodzi blisko, jeszcze dziś możecie odwiedzić rynek Manufaktury i poczuć się jak w Maroko ..
pozdrawiam Aga