poniedziałek, 25 kwietnia 2016

deser do ćwiczeń :)




wczoraj przekopałam dalsze zagonki w ogródku ,wiec poczułam się usprawiedliwiona i dziś ,jako że koleżanka z wizytą miała wpaść ,zrobiłam pannacottę :)))
no pięć godzin ze szpadlem i grabiami ,to chyba zrównoważy dziś wchłonięte kalorie :))))
wiadomo ,że tak sobie tłumaczę, a prawda jest niestety bolesna :))))słabość charakteru ..no cóż .....
a w ogóle ten deser z ćwiczeniami to ma związek ......ale w sensie doskonalenia warsztatu fotograficznego ....a wyszło mi tak ...... :))))






już się zgadujemy powoli ....jeszcze tylko potrzebujemy do tego świętego spokoju pół na pół z wolnym czasem :))))

                                                         pozdrawiam Aga
                                                         

wtorek, 19 kwietnia 2016

żółte morze :)))))......




tym razem jadąc do domu wypatrzyłam żółte łany :))))) nie pytajcie jaką to drogą  do nich dojeżdżałam:)))))) na szczęście opatrzność czuwała i zawieszenia nie straciliśmy :)))))
ale BYŁO WARTO !!!!!stanąć pośrodku żółtego morza narcyzowo- żonkilowego :)))) a do tego właściciel akurat prace polowe na traktorze uskuteczniał i mało ,że pozwolił na zdjęcia ,to jeszcze kazał sobie NARWAĆ !!!!!......no to urwałam ile mogłam w dłoni zmieścić ...pierwszy raz żałowałam ,że mam małe rączki :))))))))




te kremowe mnie zaczarowały...kto wie jaka to odmiana jest ??? plisss pod jabłonki przygarnę :)))))


         cudna odmiana na bukiety ślubne :)))wystarczyłby pęk związany pudrową aksamitką :))))










                                                            pozdrawiam serdecznie

                                                                         AGA :)

niedziela, 17 kwietnia 2016

wstępny projekt .....

bolą mnie plecy ,nogi ...w ogóle cała się bolę :))) ogród daje wycisk nie powiem :))))) ale żadna tam siłownia mu do pięt nie dorasta :)))
i o ile w siłowni po kilkunastu minutach mam dość ,o tyle z ogrodu bym najchętniej nie wychodziła :))))
i chociaż trudno jeszcze to pobojowisko nazwać ogrodem ,to  już pierwsze jaskółki widać :)))))
jako ,że harowałam dziś tworząc dalej swój warzywniak i wyrywając zawzięcie perz ,nie mam zbyt wielu zdjęć ...coś tam pstryknęłam zaraz po wyjściu z auta ,a potem to już zapomnij ......pewnie dopiero w następnym tygodniu będę mogła pokazać Wam więcej :)))


pamiętacie zeszłoroczną rabatkę ,co to ją na chybił trafił robiłam ?..otóż wyszła całkiem cudnie ,a na pewno uroczo :)))))
pomijając fakt ,ze cebule zakupione w markecie WCALE nie są tymi które wybierałam .....nosz kurcze czerwone tulipany mam !!!!!a chciałam mieć bladoróżowe ......


aczkolwiek reszta jest jak trzeba .....dziś dosadziłam bratki i przywiozłam od babci bergenię ,którą wsadziłam na samym początku rabatki .....


doszłam do wniosku ,że nie będziemy wyrównywać zbyt mocno terenu wokoło ...nie chcę mieć amerykańskiego równiutko strzyżonego trawnika bez jednego mlecza .....jabłonki by się na takim nie znalazły ,mam wrażenie  :))) rosną przy takim jakby niewielkim rowie, a to daje fajne możliwości aranżacyjne :)))) wyglądają jeszcze biednie ....ale może zanim ruszymy z pracami wewnątrz domu ,damy radę je oczyścić z suchych gałęzi i jemioły .....


po prawo zostawiliśmy  miejsce na ziemiankę .......a przy niej na pewno będą kiedyś rosły ostróżki ...są wysokie i troszkę osłonią nas od sąsiadów .....po siatce będzie piął się winobluszcz ....
przy samym ogrodzeniu posadziliśmy już dwie nowe jabłonie ,dwie śliwy w tym renklodę ponoć taką jak za dawnych czasów jadałam u babci na wakacjach i gruszkę konferencję .....
po lewo musi zmieścić się placyk z ogniskiem, oraz kaliny które oddzielą tę strefę od warzywniaka ,tworząc naturalną przegrodę :))))
jedyne miejsca z trawnikiem na gładko to front i miejsce wokoło ogniska .....


zawsze chciałam mieć MIGDAŁKA .....uwielbiam te kwiatuszki ....kiedy miałam kilka lat ,może z siedem, wchodziłam do ogrodu ,który mieliśmy przy szkole ....rósł tam ogromny krzak migdałkowy ... i wtedy już sobie marzyłam o własnym ogrodzie ....a dziś myślę ,że marzenia stają się celem do którego dążymy w życiu różnymi drogami:))))



w zeszłym tygodniu krzaczek składał się z różowych kuleczek ,a dziś proszę jak się rozhulał :))))))żeby mi go tylko nie ukradli ,bo dziś Kuba złapał pana na próbie odarcia mnie z marzeń !!!! nieładnie ,chociaż wiem ,że mógł skusić :)))))



będzie sobie witał gości :))))) jak przetrwa zakusy co poniektórych :))))kurcze nawet cegła nie skusiła nikogo a on TAK :))))))))))))

                                dziś pozdrawiam ogrodniczo zakręconych:))) szczególnie :))

                                                                            AGA

sobota, 16 kwietnia 2016

uciekam ....




od rzeczywistości .... do ogrodu .....dziabię ,wyrywam perz własnymi paluchami ,daję się tradycyjnie pokąsać meszkom ,tym razem w okolice kostki u prawej nogi .....biegam po ogrodniczych i planuję , marzę .....bo tylko tak zaraz nie zwariuję od wirujących wieści ze świata i kraju .....
rzeczywistość jaka jest każdy wie ,więc pomyślałam sobie ,że ogród i blog to mój osobisty sposób na odskocznię  ....:)))))))) i niech tak zostanie .....jak długo się da :)
planowanie ,wymyślanie różnych koncepcji ogrodowych pochłonęło mnie ostatnio bardzo .....
najtrudniej jest mi pogodzić dwie opcje ....rustykalną kolorową i ogród w stylu skandynawskim ..prosty w formie z dominującą bielą i zielenią .....no tak to wychodzi jak duszę się ma rozdartą pomiędzy wsią ,a miastem ....
dlatego wymyśliłam ,że najlepiej będzie jak podzielę ogród na kilka stref  .... w jednej z nich na pewno zbudujemy ziemiankę ....
stare jabłonie dzielą działkę na dwie prawie równe części .....marzy mi się pod nimi dywan z białych krokusów , przebiśniegów i niebieskich cebulic .....
nie wiem czy wytrwam ,ale najbardziej podoba mi się marzenie o ogrodzie z kwiatami kwitnącymi głównie na biało  z niewielką ilością takich ,które zakwitną delikatnie na różowo i mocno na niebiesko .... to ma być taka stała w postaci roślin wieloletnich ......a inne kolory być może delikatnie się zaznaczą na niektórych grządkach ... tym razem kupiły mnie takie cudne bratki .....



jutro jak pogoda dopisze ,a Kubański nie rozwinie się bardziej w temacie połkniętego wirusa (W PONIEDZIAŁEK EGZAMIN PISZE !!!!!!!!) być może zabiorę je na rabatkę podjabłonkową :)
pozdrawiam wytrwałych czytelników !!!!!
                                                                          AGA