wtorek, 28 października 2014

królik )))




pamiętacie Gosię z Lnianego Domu ???? zachwyciły mnie kiedyś wyroby jakie wychodzą spod jej zdolnych i przedokładnych dłoni ....kiedy zobaczyłam jej poduchy i pościele , sama zapragnęłam mieć duuuuuużo lnu w swoim domu .... więc niezmiernie poczułam się wyróżniona ,kiedy to Gosia zaproponowała, żebym zrobiła sesję fotograficzną  z udziałem króliczej damy, która  wyszła spod jej igły....
plany były wielkie ...najpierw miała być sesja na polu słoneczników ,lecz padł aparat ,potem chociaż królik w letniej kiecce, to wpisywał mi się jeszcze w słoneczną niezwykle ciepłą ,tegoroczną ,polską złotą jesień , tyle że modelki ,co miały go pod pachą targać, poległy pod naporem złośliwego wirusa .....i nawet o zastępstwo jakieś trudno było z tego samego powodu,........do tego wszystkiego przeprowadzka zajęła mój umysł i czas prawie w całości :)))) dobrze też,że Gosia jest cierpliwa i wyrozumiała  ....no ale ja i tak się nie mogłam powstrzymać ,żeby królika nie poaranżować sobie domowo i nie potrzaskać mu chociaż kilka fotek .....







no to teraz czekamy na sprzyjający bardziej czas .......żeby ruszyć w plener :)))
pozdrawiam Aga 

niedziela, 26 października 2014

fiołków kwitnienie i plany na przyszłość.....




za oknem coraz mniej kolorowo ,a w domu ......jakby na przekór porom roku...... fiołki afrykańskie mojej mamy właśnie przeżywają swój największy rozkwit :)) i tak mnie ujął ich widok ,że na pewno będę miała ich dużo w swoim nowym domu ....muszę tylko rozejrzeć się za fajnymi donicami dla nich i poszczepić je sobie :):)))szczególnie te białe i bladoróżowe mi się podobają ...fiolety i dwukolorowe już mniej ....


a to moje nowe, tymczasowe okno na świat ......
no i parę słów w kwestii królika i koszyczko - lampionu..... nie ,nie jest to dekoracja, którą mam zamiar tu zostawić ....już wyrosłam troszkę z takich klimatów :))))))) otwierają one jednak mój zbiór rekwizytów ,które zaczynam sobie gromadzić .....mam zamiar wykorzystywać je kiedyś do swoich sesji fotograficznych ...tak:))) będę szła tą drogą ...po sesji z Dominiką pomyślałam sobie, że chcę się doskonalić w tym temacie ....że dom i własny ogród da mi kiedyś możliwości robienia sesji plenerowych .... brakuje mi tylko warsztatu i wiedzy...ale jeśli ktoś szuka to znajdzie dużo interesujących go informacji ,choćby w samej sieci .....
po odebraniu aparatu z naprawy okazało się ,że wiele z funkcji staruszka Nikona po prostu nie działało i chociaż ja kombinowałam czasem na wszelkie sposoby i ustawiałam ISO np, to i tak była kaplica ...myślałam, że ja po prostu nie widzę czegoś i się przecie nie znam....ale teraz już wiem, że przy niepogodzie jest to nieoceniona funkcja i do tego dodaje też czaru fotkom:))))) do wielu rzeczy dochodzę metodą prób i błędów ,ale wiem, że przydałby mi się też kurs ...żeby wszystkie te moje puzzle poskładały się jakoś i żebym nie błądziła tak po omacku i była z siebie w 99 procentach zadowolona ...a nie z co dziesiątej fotki.....no dobra nie będę dłużej zanudzać ....trzeba się brać do roboty po prostu :)))))
                                                          pozdrawiam Was Aga
                                                                 


sobota, 25 października 2014

słodko-kwaśny

przed urodzinami Kuby szukałam natchnienia na coś nowego ...coś czego jeszcze moje kubki smakowe nie próbowały ....ponieważ na sieć liczyć nie mogłam, w ruch poszły programy kulinarne .....
i oto powstał był ...krem cytrynowy z bezą włoską według  jurorki kulinarnej pani Ani S. :))))
mocno kwaśny i mocno słodki ...jeść trzeba kompleksowo, bo warstwy pojedyncze zabijają swoją intensywnością ....


Przepis ....
sok z czterech cytryn ....wyjdzie super kwaśne ...więc proponuję ilość cytryn dopasować do indywidualnych preferencji...dla mnie trzy by wystarczyły :)))
4 całe jaja ubić i dosypywać w trakcie tejże czynności, 100 gr cukru.....
potem wlać do nich  sok z cytryn i przelać do garnka z grubym dnem ....powolutku podgrzewać ( nie wolno zagotować )......partiami dodawać masło (100gr) ...cały czas mieszać ,aż do zgęstnienia  .....  wlać do pucharków,wystudzić  i włożyć do lodówki .....
i teraz możecie zrobić bezę bez pieczenia :))))
trzeba tylko ubić 2 białka na sztywno ...a w garnku rozpuścić 100gr cukru w jak najmniejszej ilości wody ...tak żeby cukier się nie karmelizował ,tylko zagotował tworząc efektowne bąble ...pani Ania dała 2 łyżki stołowe wody ...ja ciut więcej wlałam :)) jak tylko zawrze cukier, powolutku wlać go na ubite białka i zacząć ponownie ubijać, do momentu aż miska będzie zimna :)))) przełożyć do woreczka z uciętym rogiem i ułożyć na zastygniętym  kremie cytrynowym ....
deser był super syty.... ostrzegam :)))) kaloryczny pewnikiem okrutnie ....ale jeśli chcecie wypróbować nowe smaki to możecie podjąć ryzyko :))))
aha ...wyszło mi sześć takich foremek z tej ilości składników ....
                                                              pozdrawiam Aga
                                                           

środa, 22 października 2014

księżniczka zeszła z wieży ....

no dobra z tą księżniczką ,to mnie ciut poniosło :))))))) bo która prawdziwa księżniczka zasuwa po osiedlu z siatami do kolan np  :))))) a biorąc pod uwagę moje latka na karku, to mocno zasiedziana łona, by musiała być :))))))
do rzeczy więc .............już nie mieszkam na wieży ....jestem....pod nowym adresem  i w końcu na łączach z Wami (dziś nas dopiero podłączyli).......
....czy ktoś się cieszy może ??? mam nadzieję, że TAK ...bo mnie akurat strasznie brakowało codziennych rozmów z Wami....tych  o błahostkach i tych o rzeczach ważnych .....

wracam z ciut innym klimatem mojego wnętrza .....ale jeszcze niedocelowym wcale .....taki etap przejściowy ,mocno rustykalno romantyczny na tę chwilę ... ale coś czuję, że przesadziłam w tym temacie i się to powoli będzie  musiało skorygować :))))coby nie przesłodzić i coby mąż nie oglądał meczu na sofie w róże np ...:))))))))))







no i czekam na wiosnę, bo pogoda i wszelkie sprawy urzędowe wcale nam nie sprzyjają .....
pewnie dawno by mój dom stał, gdyby nie to, że wydzielanie działki pod niego ,zajęło urzędnikom, aż dwa lata .....a na doprowadzenie mediów czekam kolejny rok i chyba dojdzie do tego wiosną jednak ....urzędnikom się przecie nie spieszy...... co z tego ,że umowę podpisałam w lutym ?...phiiii ....co znaczy rok w porównaniu do wieczności przecie :))))))


                          pozdrawiam jak zwykle wszystkich zaglądających pod jabłonkę ...
                                      a szczególnie Iwonkę z pracy mojego męża :)

                                                                         AGA