wtorek, 4 czerwca 2013

wieża

WIEŻĄ nazywam swoje malutkie mieszkanko na czwartym piętrze ........
WIEŻĄ zostało ochrzczone kiedy miałam kontuzję kolana i utknęłam w nim na kilka tygodni .....
potem moje wchodzenie po schodach ciągnęło się w nieskończoność niczym wdrapywanie się na baaardzo wysoką wieżę ........
wtedy chyba najmocniej poczułam ,że już mnie tak nie cieszy jak wtedy ,kiedy w dobie szarych blokowisk zobaczyliśmy z mężem bloki o spadzistych dachach .....
zakochaliśmy się w nich z miejsca !......... choć mieszkanie w nich kosztowało nas dużo .......rezygnację z wesela naszego ,kredyt na lat dwadzieścia i wielki problem z urządzeniem mieszkania ze skosami .......
naszej decyzji jednak nie żałujemy ,bo warte jest teraz całe sto razy więcej niż w dniu zakupu ,kredyt spłaciliśmy jakoś ,a oryginalne jest nadal ...i to nie tylko dla nas :))))
Spędziliśmy w nim już dwadzieścia lat .....i nawet nie wiem kiedy ten czas upłynął????.przeżywało wiele metamorfoz od boazerii do minimalistycznej gładzi :)) teraz przechodzimy etap fascynacji skandynawskimi wnętrzami i myślę, że  to już będzie to co nie znudzi mnie szybko !!!! i chociaż na ścianach nie ma bieli tak jak bym chciała, a na podłodze ciepłych  desek ,to po skandynawsku jest coraz bardziej ......ponieważ mamy opuścić za czas jakiś naszą wieżę wyżywam się kupując teraz dodatki .....dzięki Bogu pod ręką jest IKEA i nieoceniony TK MAX.....
ponieważ dziś nie da się posiedzieć pod jabłonią zapraszam na ciacho na WIEŻĘ ........wprawdzie z dnia dziecka się ostało ,ale wirtualnie się na szczęście nie starzeje ........
                                                                       
                                                                   









dzisiaj to tylko pod koc i na kanapę .............



                                                                           AGA

4 komentarze:

  1. tak sobie czytam i mam nadzieję, że w końcu i ja dotrę do takiego punktu, że będę mogła się wynieść z mieszkania w bloku. co prawda to tylko pierwsze piętro, ale... alów jest wiele! mam czasami go tak serdecznie dość, że płakać się mi chce. jednak na razie wyboru wielkiego nie mam.
    a Twojej jabłoni ze stołem pod nią się doczekać nie mogę

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wierzę że ci się uda ...NAWET JESTEM PRZEKONANA że kiedyś będziesz czerpać garściami z życia ......przecież talentów posiadasz bez liku ...i do tego widzę że ich nie zmarnujesz!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze, że choć Ty wierzysz, ja wciąż mam wątpliwości...

    OdpowiedzUsuń
  4. wątpliwości rzecz ludzka i mnie też nie omijają ......ale najważniejsze to wierzyć w siebie i do przodu ...powoli ale do przodu !!!!!!

    OdpowiedzUsuń