piątek, 4 października 2013

wytoczyłam ciężkie działa






grypa nie grypa trzeba żyć dalej ...
tylko nienawidzę jak chorujemy z Kubańskim równocześnie ....
no i oczywiście każda choroba przychodzi NIE W PORĘ ....
dzisiaj miałam spotkać się z projektantem .........lipa ....na przeziębienie akurat :)))))))
póki co herbata z cytryną ......



no i pieczona z czosnkiem papryka ......



z ostrością u nas coraz bardziej kiepsko :((
przepis :
paprykę podzielić na części ,posolić i polać najlepiej dobrą oliwą ,dodać obrane ząbki czosnku i zapiec ....kiedy zmięknie gorącą  włożyć do foliowego woreczka bez czosnku i poczekać aż zacznie oddzielać się skórka .....obraną wymieszać z czosnkiem iiiii ...UWIELBIAM ..... samą lub na kanapce lub w towarzystwie sera białego ....
muszę jeszcze wypróbować przepis na zupę z tak upieczonej papryki !!!!
aha najważniejsze jest to ,żeby czosnek się nie zbrązowił ,bo będzie gorzki .....a nie boski w smaku :)

                                                SMACZNEGO WSZYSTKIM
                                                                         Aga

28 komentarzy:

  1. Pieczona papryka! Mniaaam! Uwielbiam :) szybkiego powrotu do zdrowka kochana!

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję baaaaaardzo ,no szybko by się przydało :))) a paprykę właśnie wcinam :))masz rację mniaaaaaaaam !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. oj kochana to Was dopadło:(kurujcie sie:) zdrówka życzę

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrówka Kochana, a przepis wypróbuj koniecznie - na grypę w sam raz, o le znajdziesz siły, żeby robić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki ....sił to mi dziś wystarczyło tylko na upieczenie jej ,ale jak stanę na nogi to NA PEWNO zrobię :)))

      Usuń
  5. Lo matko, jak apetycznie ta papryczka wyglada! I czosneczek, no midzio....

    Ty kochana sie kuruj, tak? :)*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasia ile dni ???? błagam ile ???? Ciebie też tak kości bolały ???
    alkoholu jeszcze nie próbowałam, ale chyba czas na niego bo wszystko marny skutek przynosi ...pewnikiem w poniedziałek dawno niewidzianego dohtora odwiedzę :((((

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdrowka życzę i polecam ciepłe mleko z czosnkiem i miodem i ... pod kołderkę - na mnie działa zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję ,dziękuję bardzo może dziś pod kołderką poleże w końcu :))

      Usuń
  8. przechodzę na farmakologię :)))niestety ...buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Agu lecz sie lekarstwami!! nie tylko malinami, czosnkiem...lipą.
    zdrowia i malinowe desery niech żyją!!!))
    i kolory śliwkowe też))
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. maliny idą w ruch w pierwszych dobach jak czuję ,że równia pochyła to po farmakologię sięgam ,sięgam :) nie martw się kochana zdrowego rozsądku mi nie brak :))))) ale to nie znaczy ,że mądrych rad mi nie trzeba :)buziaki

      Usuń
  10. Działa rzeczywiście ciężkie wytoczyłaś ale z intruzem nie można inaczej. Zdrowiej szybko!

    OdpowiedzUsuń
  11. buziakuję cię!!! niech moja krzepa do ciebie leci i zdrówka doda! miałam lekki letarg- w pracy urwanie... ale wracam do kombinacji okołodomowych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nareszcie ...teraz pewnie przelotem będziesz bo jak okołodomowych się przez tę pracę uzbierało .....dzięki !!!!!!!chyba nawet trochę doleciało bo ciut mi się ma na życie ....zaczynam przestawiać z kąta w kąt więc wracam do żywych :)))

      Usuń
  12. szybkiego powrotu do zdrowia:) Bez przeziębienia bym takie zjadła:)

    OdpowiedzUsuń
  13. hej Aguś żyjesz???jakoś??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żyję ale co to za życie ,poszwędałabym się, a z domu wychodzić nie mogę :((((

      Usuń
  14. zdrowia życzę. mi przeszło, w końcu. może do Ciebie polazło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie tak ,bo też wygoni ć się szybko nie dało :)

      Usuń
    2. wiesz co, ja się miodkiem raczę i mam nadzieję, że już do mnie nie wróci od Ciebie. oddaj komuś innemu poproszę ;)

      Usuń
    3. oddałam Tereska mężowi :)))) własnie leży z gorączką i nic nie mówi bo nie może :))

      Usuń
    4. no to dopiero teraz jesteś "ugotowana" ;) U mnie jak szanowny małżonek zachoruje to nic tylko się wyprowadzić, marudzi strasznie i nie ma chorszego chorego na świecie niż on...

      Usuń
    5. mój na szczęście nie :)))))))) albo powiem tak...tylko czasem :)))))))

      Usuń