bolą mnie plecy ,nogi ...w ogóle cała się bolę :))) ogród daje wycisk nie powiem :))))) ale żadna tam siłownia mu do pięt nie dorasta :)))
i o ile w siłowni po kilkunastu minutach mam dość ,o tyle z ogrodu bym najchętniej nie wychodziła :))))
i chociaż trudno jeszcze to pobojowisko nazwać ogrodem ,to już pierwsze jaskółki widać :)))))
jako ,że harowałam dziś tworząc dalej swój warzywniak i wyrywając zawzięcie perz ,nie mam zbyt wielu zdjęć ...coś tam pstryknęłam zaraz po wyjściu z auta ,a potem to już zapomnij ......pewnie dopiero w następnym tygodniu będę mogła pokazać Wam więcej :)))
pamiętacie zeszłoroczną rabatkę ,co to ją na chybił trafił robiłam ?..otóż wyszła całkiem cudnie ,a na pewno uroczo :)))))
pomijając fakt ,ze cebule zakupione w markecie WCALE nie są tymi które wybierałam .....nosz kurcze czerwone tulipany mam !!!!!a chciałam mieć bladoróżowe ......
aczkolwiek reszta jest jak trzeba .....dziś dosadziłam bratki i przywiozłam od babci bergenię ,którą wsadziłam na samym początku rabatki .....
doszłam do wniosku ,że nie będziemy wyrównywać zbyt mocno terenu wokoło ...nie chcę mieć amerykańskiego równiutko strzyżonego trawnika bez jednego mlecza .....jabłonki by się na takim nie znalazły ,mam wrażenie :))) rosną przy takim jakby niewielkim rowie, a to daje fajne możliwości aranżacyjne :)))) wyglądają jeszcze biednie ....ale może zanim ruszymy z pracami wewnątrz domu ,damy radę je oczyścić z suchych gałęzi i jemioły .....
po prawo zostawiliśmy miejsce na ziemiankę .......a przy niej na pewno będą kiedyś rosły ostróżki ...są wysokie i troszkę osłonią nas od sąsiadów .....po siatce będzie piął się winobluszcz ....
przy samym ogrodzeniu posadziliśmy już dwie nowe jabłonie ,dwie śliwy w tym renklodę ponoć taką jak za dawnych czasów jadałam u babci na wakacjach i gruszkę konferencję .....
po lewo musi zmieścić się placyk z ogniskiem, oraz kaliny które oddzielą tę strefę od warzywniaka ,tworząc naturalną przegrodę :))))
jedyne miejsca z trawnikiem na gładko to front i miejsce wokoło ogniska .....
zawsze chciałam mieć MIGDAŁKA .....uwielbiam te kwiatuszki ....kiedy miałam kilka lat ,może z siedem, wchodziłam do ogrodu ,który mieliśmy przy szkole ....rósł tam ogromny krzak migdałkowy ... i wtedy już sobie marzyłam o własnym ogrodzie ....a dziś myślę ,że marzenia stają się celem do którego dążymy w życiu różnymi drogami:))))
w zeszłym tygodniu krzaczek składał się z różowych kuleczek ,a dziś proszę jak się rozhulał :))))))żeby mi go tylko nie ukradli ,bo dziś Kuba złapał pana na próbie odarcia mnie z marzeń !!!! nieładnie ,chociaż wiem ,że mógł skusić :)))))
będzie sobie witał gości :))))) jak przetrwa zakusy co poniektórych :))))kurcze nawet cegła nie skusiła nikogo a on TAK :))))))))))))
dziś pozdrawiam ogrodniczo zakręconych:))) szczególnie :))
AGA