o dwa szybko mijające dni :))))) święta ,święta i PO ŚWIĘTACH ....
kolejki w sklepach były okrutne ....po chleb wiejski stałam pół godziny w osiedlowym sklepiku ....no wiem, że mogłam gdzie indziej ,ale o smak się rozchodziło .....jak tylko go do domu przyniosłam ,Kuba odkroił sobie ogromną przylepkę i posmarował masłem ...niby nic ...ale sama wiem ,że najpiękniej pachną mi te święta ze wspomnień z dzieciństwa .....żurek zawsze dostaję od koleżanki gęsty ,pyszny ....od lat.....
rosół ugotowałam na kurze rosołowej , z makaronem z przepiórczych jajek, i też odstałam swoje w kolejce :)))))
a poza tym nie szalałam zbytnio w tym roku .....i dobrze ......wystarczyły świąteczne obiady, żeby chodzić potem objedzonym jak bąk :)))))) coraz mniej bawi mnie świętowanie przy suto zastawionym stole ......w ogóle ta cała gonitwa przed ,zabija urok świąt ......dostaję jakiegoś niepotrzebnego amoku sprzątania i gotowania nieprzebranych ilości jedzenia .....i zawsze potem obiecuję sobie ,że to ostatni raz .... tym razem postanowiłam ograniczyć szaleństwo do minimum ....i chociaż ślinię się na widok Waszych serników ,to jestem zadowolona ,że sama go nie upiekłam .....lżej mi ...po prostu ....a dziecko i tak wolało mufinki :))))) bo moje dziecko ,tak się składa, że nie przepada za sernikiem i schabowym ...niepojęte prawda?????
dekoracje uczyniłam z tego co mi akurat w rękę wpadło :))) jedynym specjalnym świątecznym zakupem były białe szafirki .....nie kupiłam moich kochanych tulipanów ,bo stwierdziłam ,że teraz zainwestuję w kwiaty ,które ze mną zostaną na dłużej ....wylądują potem w ogrodzie i mam nadzieję ,będą mnie cieszyć w nie jedne święta jeszcze :)))))
a cebulice znalazłam na spacerze ...pomiędzy blokami .....pamiątka po jakimś zlikwidowanym domostwie ....
lniany obrus haftowany krzyżykami znalazłam u Armaniego :)))) za całe 10 zł :)))))
pozdrawiam Was serdecznie
AGA