pewnie nie będę bardzo odkrywcza jeśli powiem , że do naszych ulubionych zwyczajów przedświątecznych należy pieczenie pierników .....
nie pamiętam już nawet skąd pochodzi przepis , ale odkąd Kuba odrósł już trochę od ziemi ,pieczemy je razem ...... i nie wiem kiedy ma większą frajdę ...w trakcie pieczenia ,czy w trakcie jedzenia .....:)))
w tym roku na specjalną prośbę dorastającego już syna ,ciasto zrobiłam w ilości podwójnej .......
no cóż..... urósł więc i zapotrzebowanie wzrosło :)))
nie wiem jakie są Wasze przepisy ,ale według mojego, ciasto musi leżakować ...właściwie to od tygodnia powinno już stać w lodówce ,nakryte lnianą ściereczką :)))
pierniki mają wyjątkowy smak ...być może właśnie dlatego .....lub też ze względu na użyte składniki ...dokładnie nie wiem ,bo nigdy nie piekłam ich wcześniej niż zalecono .......to jest nawet wygodna sprawa , bo po minimum dwóch tygodniach leżakowania ,zostaje już tylko wycinać i piec :))))
dla ułatwienia niektóre składniki przeliczyłam na łyżki :))))
1,5 paczki masła (300gr) rozpuścić i dodać do niego 21 łyżek stołowych cukru ,12 łyżek stołowych miodu,
8 łyżek mocnej kawy ...ja mam ekspres ,ale może być mocna kawa rozpuszczalna ...(kawy oczywiście w stanie płynnym ).....
mieszać do dokładnego rozpuszczenia składników i zestawić z ognia .....
1 łyżkę sody rozpuścić w 1 łyżce stołowej letniej wody....
do lekko ciepłej masy z masła wsypywać partiami mąkę ( 800gr ),przyprawę do piernika (1 szt ) i dodawać sodę .....
na początku wystarczy energicznie mieszać ,ale kiedy masa będzie już gęsta ,trzeba ciasto chwilę zagnieść .....
i to by było na tyle ...:)))
no a póki co znikają mi jak widać bezy ze słoja ......
a tak miały ładnie wyglądać na święta w kuchni ...:)))
a w ogóle to jestem ciekawa ,czy Wasze przepisy różnią się od mojego ???
pozdrawiam AGA